środa, 19 czerwca 2013

13. Zdążyć

Trzech smoczych zabójców biegło ile sił w nogach, każdy z nich bardzo dobrze wyczuwał obecność blond włosej dziewczyny, mimo iż dwójka z nich nie pamiętała jej, to chcieli pomóc widząc zapał Natsu. NA ich twarzach było wymalowane skupienie, a każdy exceedo leciał tuż obok swojego smoczego zabójcy.
-Lucy- szepnął Natsu, chciał już być przy niej, chciał ją w końcu zobaczyć, wiedzieć że jest bezpieczna. Nawet nie wyobrażał sobie jakie mieszane uczucia miała co do tego wszystkiego Carla, który mimo iż wyglądał na bardzo skupioną, w środku aż coś ją rozrywało. Chciała zatrzymać Wendy i zawrócić, pamiętała bardzo dobre swoją wizję i wiedziała że to wszystko może się naprawdę wydarzyć.


-Wszystko gotowe- usłyszała znany jej głos i podniosła głowę. Na jej twarzy wymalowane było zmęczenie, a sama opadała coraz bardziej z sił.
-Zeref- szepnęła cicho w końcu dostrzegając go. Widziała na jego twarzy zdenerwowanie, jakby się czegoś obawiał. Kaszlnęła zwracając na siebie ich uwagę, z jej ust polecało trochę krwi, czym się przeraziła, po cym uśmiechnęła drętwo. No tak, nie ma dla niej ratunku, przecież ludzie Zerefa są zbyt potężni, są silni, wierzyła w swoich przyjaciół, ale wtedy na polanie, nie potrafili jednej osoby w trojkę pokonać, a Aki nawet nie ruszył do akcji.
-Ruszajcie- powiedział czarnowłosy zbliżając się do blondynki. Aki i Seitaro tylko kiwnęli głowami i zaczęli zbliżać się ku wyjściu z jaskini. Miała złe przeczucia.


 Nawet nie spodziewała się że jej przeciwniczka, może być aż taka silna. Nieważne jaka zbroję przybierała, przeciwniczka potrafiła ją skopiować , a co gorsza jej ataki praktycznie nic nie dawały. Ciężko dysząc klękała na jednym kolanie dokładnie przyglądając się przeciwniczce, która uśmiechała się w jej stronę oblizując wargi.
-Mówiłam kochaniutka że nie masz szans- zaśmiała się.
-Nie powinnaś być zbyt pewna siebie bo może cię to zgubić.- powiedziała spokojnie Erza próbując szybko wymyślić jakiś plan działania. Nie była pewna co teraz może zrobić, ale wiedziała jedno. Musiała kupić sporo czasu Natsu by ta kobieta nie zaczęła ich gonić.
-Zbroja Lotu – na ciele Erzy pojawił się strój przypominający geparda z uszami. W prawej dłoni zaś dzierżyła długi cienki miecz.
-Widzę że lubisz cosplay- zaśmiała się kobieta i także pojawiła się w zbroi kota. Erza natychmiast ją zaatakowała, lecz przeciwniczka zrobiła unik, a na jej twarzy pojawiło się delikatne zdziwienie.
-Tak przypuszczałam- powiedziała Erza uśmiechając się i patrząc na przeciwniczkę.
-Przecież nie zadałaś mi ciosu.
-Ale poznałam twój słaby punkt
-Co? Nie możliwe- krzyknęła kobieta, pewna siebie, ale w jej głosie można było wyczuć nutkę strachu.
-Potrafisz skopiować moje zbroje bo dużo o nich wiesz i o ich atakach. Niestety strój Lotu nie był używany przeze mnie zbyt często więc możesz wiedzieć jak wygląda, ale nie wiesz jakie posiada moce. Dlatego teraz poddaj się albo zginiesz- wyciągnęła miecz  w stronę przeciwnika, a  na jej twarzy malowała się pewność siebie.
-Hah, że niby z tą zbroją chcesz mnie pokonać? Chyba sobie żartujesz- odezwała się sarkastycznie dziewczyna .
-Zbroja Purgatora- Zbroja zrobiła się czarna, a zamiast miecza, w prawej ręce czerwonowłosej pojawiła się maczuga nabijana kolcami.
-Co to jest? Czemu nic o niej nie wiem? Skąd masz tę zbroję?- kobieta widocznie przestraszyła się tego widoku, bo wpadła w szał. Ciągle miała na sobie zbroję Lotu , próbowała zamienić się , by mieć tę samą zbroję co przeciwniczka, ale nic się nie działo.
-Dlaczego nie mam żadnego zapisu o tej zbroi?- znów krzyknęła. Scarlet przymknęła oczy, a gdy je otworzyła widoczny był w nich gniew.
-Nikt jej nigdy nie widział, a kto ujrzał ten umarł- po tych słowach ruszyła w stronę przeciwniczki. Była teraz szybsza niż wcześniej i nim przeciwniczka się obejrzała Erza była tuż za nią i zaatakowała ją maczugą odtrącając ją na ścianę, w którą uderzyła z wielkim impotentem. Kobiet osunęła się po ścianie, ale po chwili oparła się o nią a z jej wargi pociekła krew.
-Kim ty jesteś?- zapytała kaszląc. Nie spodziewała się że jeden atak może aż tak ją powalić.
-Osobą, która nie pozwoli by ktoś krzywdził jej rodzinę- odparła po czym ruszyła w stronę kobiety , ale gdy ta zamknęła oczy i czekala na ostateczny cios, uderzyła ja ręką powodując że ta straciła przytomność. Zbroja Erzy zniknęła a ta opadła na kolana ciężko dysząc.
-Widocznie miałam zbyt mało magicznej mocy by wygrać- powiedziała do siebie patrząc na swoje ręce. Spojrzała po chwili w stronę gdzie wcześniej zniknęli jej przyjaciele i się uśmiechnęła.
-Natsu, uratuj Lucy- po tych słowach usiadła by złapać powietrze. Była wykończona, ale wygrała. Teraz wszystko do niej wracało, pamiętała te wszystkie misje razem, to jak wpadali do niej do domu, pamiętała Lucy.


Ból jest najgorszą rzeczą jaka może się nam przydarzyć. Posiada on wiele postaci , ale zawsze przynosi ten sam efekt nieszczęścia. Ból bycia samemu, ból utraty kogoś, ból psychiczny czy fizyczny. Sama nie wiedziała już który ból odczuwa w tym momencie najbardziej. Łzy napływały jej do oczu, ale nie dała im upustu, po prostu patrzyła z niedowierzeniem na swoich przyjaciół. Stali na drugim końcu jaskini, zdyszani, ocierając pot z czoła i patrzyli w jej stronę. Widziała bardzo dobrze gniew Natsu wymalowany na jego twarzy. Mała Wendy uśmiechała się radośnie widzą Lucy, a Gajeel jak zwykle stał z lekkim uśmiechem.
-LUCY!- krzyknął nagle mały niebieski kotek ze łzami w oczach i wzbił się w powietrze by dolecieć do przyjaciółki. Niestety gdy tylko znalazł się bliżej dziewczyny, od razu został przez kogoś odepchnięty z wielką siłą.
-Happy!- głos Natsu rozległ się echem po jaskini, i chłopak natychmiast złapał odtrąconego kotka. Nic mu się nie stało, ale w jego oczach ciągle było widać łzy.
-Natsu- zachlipał cicho.
-Nie martw się uratujemy ją- powiedział i uśmiechnął się delikatnie, po czym odstawił kotka na ziemię i znów spojrzał gniewnie na osoby stojące przed nim.
-Nie sądziłem że zajdziecie ta daleko- szepnął Zeref nawet nie ruszając się z miejsca. Jego mina dalej był niewzruszona i zdawał się nie przejmować tym ze trzech smoczych zabójców ma zamiar uratować swoją przyjaciółkę. Był bardzo pewny siebie.
-Widzę że czeka nas trochę zabawy, nawet nie musieliśmy ich szukać- krzyknął Aki patrząc na podekscytowanym wzrokiem na trójkę magów.
-Możecie się zabawić Seitarou, Aki- powiedział Zeref, po czym odwrócił się z powrotem w stronę dziewczyny i klęknął koło niej. Patrzyła na niego ledwo przytomnym wzrokiem, z jej ust leciała stróżka krwi.
-Dlaczego to robisz? Myślałam że nie chcesz już panować nad światem?- szepnęła cicho, chociaż zdawała sobie sprawę że jej przyjaciele mogą ją słyszeć.
-Nie robię tego dla władzy- odpowiedział i dotknął jej twarzy.
-NIE DOTYKAJ JEJ!- usłyszeli krzyk salamandra, który od razu zaczął zmierzać w ich kierunku, lecz został powstrzymany przez niebieskowłosego.
-Tu ja jestem twoim przeciwnikiem- odparł i odepchnął z powrotem różowowłosego.
-Nie fear, bierzesz dla siebie tych silniejszych , a mnie zostawiasz jakiegoś metala i mała dziewczynkę- krzyknął oburzony białowłosy zaglądając ręce na piersiach.
-Miecz żelaznego smoka- usłyszeli a w stronę Akiego poleciał długi miecz i chłopak w ostatniej chwili zrobił unik. Chłopak zdziwił się trochę, a na twarzy Gajeela była wymalowana złość.
-Cofam swoje słowa, tu też może być zabawnie- odezwał się z nów białowłosy i po chwili zniknął i pojawił się koło Redfoxa i uderzył go noga, ten jednak zablokował uderzenie dłońmi przez co atak odepchnął go tylko na kilka centymetrów.

-No więc zacznijmy zabawę- odezwał się Seitarou i także ruszył w stronę salamandra.





No więc wybaczcie że tak długo nić nie było, no i że tak krótko, ale cieżko się pisze cokolwiek z zatkanym nosem , gorączką i jak cię ciągle kaszle. Tak wakacje się zbliżaja a mnie po prostu choroba kładzie do łóżka, mam nadzieję ze chociaż troche wam sie podoba i że na następną notkę nie będziecie musieli czekać tak długo.










1 komentarz:

  1. Tym razem brawa dla Erzy~! Ja wiedziała, ja od początku wiedziałam, że wygrasz~!
    Grimmjow: Ta jasne =.=
    Ignoruje cię!
    I Natsu wbija! I teraz będą walki!!!
    Tylko tak się zastanawiam, czy uda im się pokonać Zerefa?
    Grimmjow: Mi by się udało go pokonać...
    *W tej chwili na scenę wchodzi Zeref*
    Grimmjow: *Nieco zdenerwowany* On coś mi mówiła, że udało by się jej ciebie pokonać...
    Ej! To on!
    *Schodzi ze sceny i jak każdy inny emo nigdy się nie pojawia*
    To było dziwne...
    No dobra duuuuzio weny i duuuzio zdrowia~! Mam nadzieję, że szybko wrócisz formy!
    ~Natuśka-chan & Grimmjow

    OdpowiedzUsuń