poniedziałek, 22 kwietnia 2013

10. Przyjaciele


Nie potrafił tego zrozumieć, przecież był taki odważny, taki potężny. Chciał ochraniać ja tak bardzo a mimo to poddał się takiemu głupiemu czarowi. Patrzył jak cała gildia bawiła się. Każdy jakby zapomniał o swojej przyjaciółce, jakby nigdy nie istniała dla nich. Westchnął po czym podniósł się i ostatni raz spojrzał w tamta stronę.  Był to dla niego żałosny widok.
-Oddaj Lucy- usłyszał przy sobie cichy głosik, zapłakany. Odwrócił się i uśmiechnął kpiąco. Przed nim latał mały kotek, niebieski z łzami w oczach.
-Sama do nas przyszła- odparł spokojnie.
-Co im zrobiliście?- tym razem Happy podniósł lekko głos. Wiedział że był bezbronny, ale nie mógł tego tak zostawić. Jeśli oni nie chcieli to on ją uratuję.
-Ludzie mają słabe serca, dlatego zapominają- odparł lakonicznie chłopak po czym wyminął kotka, ale po chwili zatrzymał się i ostatni raz spojrzał za siebie na niebieskiego exceedo.
-Są zbyt słabi, by nas pokonać- po tych słowach jakby rozpłynął się w powietrzu. Happy tylko przetarł swoje małe oczka po czym ruszył w stronę gildii.

Czesała przed lustrem swoje blond włosy. W głowię ciągle miała tekst piosenki, która wydobyła się wtedy z tej maszyny. Dziwiła się trochę temu, ale sądziła że Zeref na pewno to zrozumiał. Westchnęła cicho i odłożyła szczotkę. Ręką na której miała znak gildii dotknęła serca. Tak bardzo za nimi tęskniła chciała znów ujrzeć wsiąkła Erzę za to że Natsu i Gray się kłócili. Ujrzeć słodkie twarze Miry i Levi jak się uśmiechają. Znów usłyszeć głos Juvi którą zawsze ją oskarżała że kocha Gray’a. Ale najbardziej chciała znów ujrzeć tych dzięki którym tam była. Natsu i Happiego. Gdy tylko zmykała oczy, mogła wyobrazić sobie ich uśmiechy i głosy jak mówili” Lucy chodź”. Poczuła ucisk w sercu. Nie chciała ich zostawiać, ale by chronić ich wszystkich musiała to zrobić. Usłyszała po chwili ciche pukanie i nie czekając na nić powiedziała cicho proszę. Drzwi lekko zaskrzypiały a po chwili pojawił się przed nią niebiesko włosy chłopak z tacą w jednej ręce.
-Przyniosłem ci coś do zjedzenia- powiedział swoim chłodnym głosem, nie lubiła zbytnio przebywać w jego towarzystwie. Mimo że nigdy nie widziała jego pełnej mocy to czuła tą przerażającą aurę od niego, chociaż nie była tak straszna jak czasami od Zerefa, gdy się denerwował. Westchnęła cicho i delikatnie się do niego uśmiechnęła.
-Wieczorem zaczynamy- powiedział po czym wyszedł zostawiając tace na stoliku. Lucy zacisnęła dłoń na sukienne po czym znów spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Uśmiechnęła się blado, to było konieczne, musiała to zrobić.

Wpadł do gildii, ale nikt go nie zauważył. Widział jak Carla spojrzała na niego smutny wzrokiem, ale nie przejął się teraz nią. Swoim zapłakanym wzrokiem szukał swojego przyjaciela. To była jego ostatnia karta, jeśli mu nie pomoże to sam pójdzie uratować Lucy.
-Natsu!- krzyknął widząc przyjaciela, który coś jadł i przy okazji kłócił się o coś z Gray’em. Wizał że różowowłosy spojrzał na niego pytającą, ale po chwili uśmiechnął się seroko.
-Happy! Gdzie byłeś nie widziałem cię od wczoraj- powiedział wstając i czekając aż kotek do niego podleci.
-Musimy uratować Lucy!- znów krzyknął zatrzymując się tuż przed przyjacielem.  Ten natomiast skrzywił się lekko i westchnął.
-Happy, mówiłem ci już tyle….-nie skończył mówić gdyż przyjaciel mu szybko przerwał.
-Rozumiem innych, ale dlaczego ty jej nie pamiętasz.- płakał mówiąc to po czym szybko sciągnął swój plecaczek i wyciągnął z niego kilka kartek- przypomnij sobie proszę!- podał mu szybko kartki. Chłopak niechętnie wziął je od niego i natychmiast jego oczy się rozszerzyły.
„Pierwsza misja z Lucy” „Dziś było zabawnie, Lucy była z nami i bawiliśmy się świetnie” „Sekspalil Lucy jest do bani”  Przeglądał kartki na których widocznie było jego pismo i nie mógł w to uwierzyć. Ostatni świstek papieru okazał się zdjęciem. Zdjęciem na którym znajdował się on, Happy Erza Gray i jakaś blondynka. Stała obok niego, na jej twarzy gościł niesamowity uśmiech. Miedzy nimi był Happy, a on obejmował ją ramieniem i wyglądał na naprawdę szczęśliwego. Poczuł nagle pustkę w sercu, jakby ktoś mu coś ukradł. Zasicnął pięść i spojrzał prosto na Happiego wściekłym spojrzeniem.
-Musimy uratować naszą przyjaciółkę- pamiętał, jakby w mgnieniu oka jego wszystkie wspomnienia wróciły. Gdy tylko zobaczył jej uśmiech na zdjęciu już wiedział. Miał ochotę zabić ich za to co robili jemu, gildii, a w szczególności Lucy.
-Natsu- odezwała się Erza łapiąc go za ramie. Nic z tego nie rozumiała co się tu działo.
-Muszę iść, muszę ją uratować- powiedział wyrywając się.
-Nie pozwolę- odparła sztywno po czym lekko się uśmiechnęła- nie możesz iść sam, ten uśmiech pamiętam go, jakby jakiś głos wypowiadał moje imię, ale nie pamiętam tego. Dlatego nie mogę ci pozwolić byś sam szedł po nasze wspomnienia- odparła szybko , a Wendy i Gray tylko przytaknęli
-Więc ruszajmy- powiedział a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.


Wolnym krokiem wracał do kryjówki. Do hotelu gdzie przetrzymywali na razie dziewczynę. Spojrzał na małą buteleczkę która mieściła się w jego racę i delikatnie się uśmiechnął. Ciecz która się tam znajdowała okazała się teraz także bardzo kluczowa. Gdy tylko usłyszał pierwsze zdanie piosenki uświadomił to sobie. W końcu żyje nie jeden dzień i zna różne języki. Zatrzymał się przed hotelem i kiwnął głowa delikatnie. Postać która przed chwilą siedziała na dachu zniknęła, a on znów przyjrzał się buteleczce. Nie spodziewał się nawet że tak szybko mu to pójdzie. Krew smoczego zabójcy. Krew smoka byłaby lepsza, ale skoro ich już nie ma to musi się zadowolić tym. Spotkał jednego z szablozębnych i wykorzystał kogoś do walki, a gdy tamten tylko go zranił, wziął trochę krwi i wrócił. Nawet nie zastanawiał się jak potoczyła się walka dalej, nie interesowało go. Wszystko szło po jego myśli i miał nadzieję że nic mu już nie przeszkodzi. Chociaż nawet nie spodziewał się tego że jego poczynania doprowadzą do jednej z większych walk, jakie kiedykolwiek stoczył. Jednej w której na pewno pozna moc uczuć których nie znał.

Godzinę temu opuścili hotel wraz z Akim. Czuła się w jego towarzystwie tak jakoś inaczej, nie bała się go teraz , chociaż wiedziała że chłopak jest naprawdę silny i nie miałaby z nim szans, to teraz nie zachowywał się tak jak wcześniej. Ciągle żartował i mówił do niej uśmiechając się, przez co ona także co chwilę śmiała się, lecz gdzieś tak głęboko w sercu czuła smutek i ból. Cały czas szli kamienistą drogą w jaskini. Było dość ciemno, a jedyne światło jakie padało to to z pochodni którą niósł białowłosy chłopak.
-Zaraz będziemy na miejscu- odparł fioletowo Oki, bacznie przyglądając się dziewczynie, a ta delikatnie się zarumieniła. Dziwnie się czuła. Miała na sobie śliczną białą sukienkę bez ramiączek, dość obcisłą na biuście i rozchodzącą się u dołu. Na prawej ręce miała bransoletę ze ślicznym białym kwiatem i na szyi tak samo miała upiętą wstążkę z kwiatem. Włosy miała rozpuszczone , wyglądała niczym anioł.
-Jesteśmy- powiedział, a gdy wyszli z ciemnego tunelu, weszli do większej przestrzeni. Dalej znajdowali się w jaskini, ale ta część była dużo większa i bardziej oświetlona. Wszędzie było pełno świec, a na suficie były pozawieszane lampki, które oświetlały całą przestrzeń. Weszła powoli do ów miejsca rozglądając się w koło. Po chwili dostrzegła urządzenie, które odmówiło wtedy współpracy, wydało z siebie pieść po czym zamknęło się. Naprzeciwko znajdował się wielki głaz, który miał coś do siebie przyczepionego. Nie widziała do końca co to, ale nie zdążyła się do końca przyjrzeć gdyż usłyszała kroki.
-Gotowa?- usłyszała głos który powodował ciarki na jej ciele. Nie patrzyła na niego, tylko kiwnęła delikatnie głową. Mężczyzna podszedł do niej  i podał jej dłoń. Ta bardzo powoli zaczęła podnosić swoją dłoń i gdy miała już uchwycić dłoń maga ciemności, ziemią się za trzęsła i słychać było wybuch.
-Co to?- zapytała dziewczyna rozglądając się.
-Chyba mamy towarzystwo.- powiedział cicho Zeref, ale Lucy nie do końca rozumiała o co mu chodziło.
-LUUUCYYY!!!- usłyszała krzyk, tak bardzo dobrze jej znany głos. Przyłożyła dłoń do ust , a w jej oczach pojawiły się łzy. Przecież mieli zapomnieć, ale to nie to jej teraz chodziło po głowię. Teraz chciała zobaczyć jego uśmiech i przytulić go. Chciała ujrzeć swoich przyjaciół.
-Natsu- szepnęła cicho i zrobiła krok przed siebie. Tak bardzo pragnęła go zobaczyć.




I tak oto po bardzo długiej przerwię w końcu coś się pojawiło. Więc eto, bardzo dużo jest zamówień na partówki, ale nie martwcie się na pewno wszystko napiszę, więc nie bójta żaby. Co do notek to wybaczcie że tak długo nic nie było, ale przez mój stan psychiczny nie była w stanie nić napisać. Mam nadzieję że choć troszkę wam sie spodobało i do następnej buźka;*
 a tak to sukienka jaką miała na sobie Lucy:






3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Od razu mówię że jestem nowa! Opowiadanie bardzo interesujące i naprawdę widzę że masz talent! Teraz nie mogę się doczekać następnego rozdzialiku! Oprócz tego w tym komciu skomentuje twoje jednopartówki. Pierwsza jaka mi się spodobała to Sting x Lucy. Jak ja ich wielbię *Q*. I oczywiście wielbię Gajeela x Levy *.*. Lucy i Loki także ciekawa historia, a o Erzie i Jellalu jeszcze nie czytałam ;P. Ale tak ogółem wszystkie jednopartówki wyszły ci zarąbiście! Chyba sama złożę zamówienie... Ale do rzeczy! Kończę i pozdrawiam i oczywiście życzę weny ^.^!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mozna lubic sting x lucy?!.. O.o nalu! Swietny rozdzial!! Kusilo mnie tak by zapisac ten pierwszy obrazek na telefonie xd
    Mam nadzieje ze twoj stan sie poprawi cokolwiek sie wydarzylo.. Zapraszam takze do mnie jutro na oneshota ktory bedziee na podstawie mojego snu c; pozdro

    OdpowiedzUsuń