środa, 3 kwietnia 2013

8. Uczucia

Nie bardzo pamiętała co się stało, leżała na zimnej podłodze , w okół było ciemno. Jej mięśnie były ciągle obolałe a na szyi ciągle czuła piekący ból. Pamiętała rozmowę z Zerefem, potem wpadł Natsu, był wściekły  ale ona , jej ciało nie chciało już jej słuchać, jakby poddało się czarnemu magowi. Westchnęła i spojrzała na swoje dłonie, powoli przyzwyczajała się do tej ciemności. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu w którym się znajdowała  Nie było tu okien. Jedna para drzwi na przeciwko niej, do tego najprawdopodobniej zamknięte na klucz. Spróbowała wstać  lecz jej nogi odmawiały posłuszeństwa. Dźwinie się czuła, jej ciało było całe osłabione, a szyja piekła ją jak nigdy dotąd. Usłyszała skrzypnięcie drzwi i szybko spojrzała w tamtą stronę. Przełknęła głośno ślinę widząc dwie postacie wchodzące i od razu zapalające kilka świecy. Zamknęła oczy na chwilę by móc się znów przyzwyczaić do jasności w pokoju. Po chwili znów je otworzyła  i lekko drgnęła. W pokoju zawitał Zeref a zaraz za nim wszedł niebiesko włosy mężczyzna. Widząc tego drugiego odsunęła się bliżej ściany i chwyciła za szyje uważnie się mu przyglądając.
-Nie bój się Lucy- powiedział Zeref z lekkim uśmiechem zbliżając się do dziewczyny- przyszedł ukoić twój ból- po tych słowach spojrzała znów na mężczyznę za czarnowłosym. Patrzyła na niego niepewnie , ale pozwoliła mu by się do niej zbliżył.
-Odpręż się- powiedział sucho klękając przed nią i dotykając jej szyi dłonią. Poczuła nieprzyjemny chłód jego dłoni, ale się nie odsunęła  Patrzyła na niego , nie cofnęła wzroku. Po chwili mężczyzna wstał i wyszedł z pokoju. Poczuła ulgę, nie czuła już palącego bólu na szyi, ale także mogła już wstać.
-Możemy teraz porozmawiać?- zapytał grzecznie Zeref podając jej dłoń  Znów popatrzyła na niego niepewnie, ale skorzystała z pomocy i ruszyła zaraz za nim trzymając delikatnie jego dłoń.

-Musimy ratować Lucy!!- krzyczał w wniebogłosy wyrywając się ze strasznego ucisku mistrza. Jego złość była nie do opanowania, chciał jak najszybciej
-Natsu uspokój sie!- krzyknęła Erza zaciskając mocno pieści. Była wściekła tak samo jak Natsu, ale musieli myśleć racjonalnie, nie mogli ruszyć bez żadnego planu na najpotężniejszego maga świata.
-Ona nas potrzebuje!- krzyczał dalej próbując sie wyrwać, co jednak nie dawało skutków , gdyż mistrz był nieustępliwy.
-Natsu- odezwał się zapłakany Happy.
-Co z z was za przyjaciele co?!- jego krzyk odbił się echem po całej gildii  Każdy momentalnie ucichł i spojrzał na salamandra. Jego słowa zabolały każdego, ale co najgorsze nikt nie potrafił na to w żaden sposób odpowiedzieć. Nie mieli żadnego planu, nie potrafili jej uratować.
-Mistrzu- odezwała się Erza nie wiedząc co robić.
-Natsu, uratujemy ją, Lucy jest nasza towarzyszka, jest jedną z nas, więc uspokój się- odezwał się Gray i ku jego zdziwieni chłopak przestał się ruszać i spojrzał na lodowego maga.
-Nie rozumiecie- odparła uspokajać się całkowicie. Mistrz przyjrzał mu sie uważnie po czym puścił go. Dragneel od razu upadł na kolana, a jego głowa była spuszczona w dół. Jego zaciśnięte pieści wbijały sie niemal w podłogę.
-Co sie dzieje, powiedz!- krzyknęła w końcu Levi, tak samo chciała jak najszybciej uratować swoją przyjaciółkę.
-Nie pamiętam- każdy spojrzał po sobie nie rozumiejąc o co chodzi chłopakowi.
-Natsu co się dzieje?- zapytała Wendy podchodząc bliżej.
-Nie pamiętam jej uśmiechu, dlaczego? Nie mogę sobie przypomnieć jej głosu, jakby Zeref zabrał nie tylko ją, ale także cześć jej z mojego życia- odparł chłopak chwytając się dłońmi za włosy i szarpiąc za nie, jakby to miało pomóc mu sobie przypomnieć. Każdy spojrzał na niego z niedowierzaniem, a potem na mistrza.
-Zaczęło sie- odezwała sie z przerażonymi oczyma Charla.



Patrzył z uśmiechem na obraz wiszący na ścianie  Tak bardzo brakowało mu czasami tych czasów, gdy byli dziećmi. Tego beztroskiego życia, gdzie nie musiał się obawiać tego co go czeka, gdzie miał wszystko co potrzeba do bycia szczęśliwym  Obraz przedstawiał jego jako małego chłopca bawiącego sie papierowymi samolotami. Obok niego na kocu siedział niebiesko włosy chłopak z uśmiechem na twarzy jedząc kanapkę. Nad nimi zaś stała zaś śliczna białowłosa dziewczyna z szerokim uśmiechem i latawcem. Każdy dzień był wtedy zabawą. Był zawsze najmłodszy, ale dobrze wtedy się z nimi dogadywał. Jego starsza siostra zawsze trzymała nad nimi piecze, zawsze sie nimi opiekowała  Nie posiadali rodziców, stracili ich przez panująca chorobę w ich wiosce, przeżyli i dawali sobie jakoś radę, ale z dnia na dzień było coraz gorzej i wtedy zjawił sie ten chłopak. Był w wieku jego siostry, pomógł im, zaproponował pomoc. I wtedy ich dni zaczęły znów nabierać sensu, ich życie się zmieniło.Az to tego feralnego wypadku.
-Znów wspominasz- usłyszał tak bardzo mu znany głos.
-Czy przypadkiem nie masz jakiejś sprawy z mistrzem?- odezwał sie szybko siadając na swoim łóżku  Nie zaszczycił go swoim wzrokiem.
-Już skończyłem, teraz tylko musimy czekać aż porozmawia z nią o swoim planie- odparł siadając obok niego i patrząc na obraz wiszący przed nimi.
-Rozumiem- odparł białowłosy i chciał wstać, lecz Seitaro szybko go zatrzymał.
-Dotrzymam obietnicy- powiedział patrząc na niego poważnym wzrokiem. Akihito spojrzał na niego nie rozumiejąc na początku, ale po chwili wyrwał swoją dłoń i ze smutkiem ruszył w stronę drzwi.
-Ona już nigdy nie powróci- po tych słowach wyszedł z pokoju i trzaskając drzwiami skierował się w lewo, by móc się chwilę przejść.



-Proszę przemyśl to, powiedziałem ci wszystko jeśli masz jakieś pytania pytaj śmiało. Jeśli tylko sie nie zgodzisz to zrobię tak jak obiecałem, wiem że to o co proszę nie jest łatwym wyborem, ale zastanów sie do jutra, a tym czasem dostaniesz pokój i będziesz mogła wziąć prysznic   to wszystko co przed chwilą usłyszała, musiała się z tym przespać, musiała pomyśleć. Kiwnęła tylko głową po czym ruszyła za czarnowłosym mężczyzna  Zaprowadził ją do normalnego pokoju, były w nim okna i osobna łazienka. Zostawił ją sama mówiąc gdzie może go znaleźć. Szybko opadła na łóżko po czym skuliła sie i zaczęła myśleć co ma z tym wszystkim zrobić. Co teraz robić, tu nie chodziło tylko o nią. Zwinęła się w kłębek a z jej oczu poleciały łzy. Jednak szybko je otarła i usiadła. Musiała sie wziąć w garść  nie mogła zawieść swoich przyjaciół. Szybkim krokiem skierowała się do łazienki gdzie wzięła odświeżający prysznic.


Nie rozumiał jednego, może lubił sie bawić dziewczynami, ale nigdy nie pisał sie na to ze będzie robił za niańkę dla tej dziewuchy, faktycznie chciał sie nią pobawić, ale żeby od razu traktować ją jak księżniczkę. Nawet nie pukając otworzył drzwi do jej pokoju.
-Przyniosłem ci ....- nie dokończył, gdyż zobaczył dziewczynę stojącą nad toaletką i przeczesującą włosy. gdy tylko go ujrzała w lusterku to obróciła się w jego stronę ze zdziwieniem. Chłopak opuścił tacę na której przyniósł jej jedzenie i patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Jej rozpuszczone włosy opadały delikatnie na jej ramiona, a dzięki poświacie słońca robiły sie jaśniejszej, prawię białe. Miała na sobie jasno niebieską sukienkę. Chłopak zrobił krok w przód dziewczyna zaś odsunęła się do tyłu.
-Ty...- odezwała się i chciała krzyknąć gdy chłopak zaczął sie zbliżać , ale nic jej nie zrobił. Poczuła jego ciepłe ramiona oplatające jej ciało.
-Haru- wyszeptał jej koło ucha i ścisnął ją jeszcze mocniej. Chciała sie wyrwać  ale czuła sie bezpiecznie, strasznie bezpiecznie. Sama nie wiedziała co robi, ale nie odepchnęła go i wtuliła się w niego, czując się przy nim bezpiecznie.
-Nastu- szepnęła a z jej oczu popłynęły łzy. Wtulona w chłopaka spojrzała w niebo za oknem i delikatnie się uśmiechnęła.- Przepraszam przyjaciele, dziękuje wam za wszystko. Sayonara- powiedziała cicho po czym zamknęła oczy i znów wtuliło głowę w pierś chłopaka.


Nikt nie potrafił zrozumieć się dzieje, ale to co powiedział Natsu było prawdą. Nie potrafili sobie przypomnieć jak Lucy znalazła się w ich gildii, ile czasu spędzili z nią. Niektórzy nie pamiętali nawet już jej głosu.
-Co sie dzieje?- przestraszona Levy upadła na kolana a w jej oczach było wyraźnie widać przerażenie.
-Levi- krzyknął Droy podbiegając do niej .
-Mistrzu- krzyknęła Mira zwracając się do mistrza, lecz ona patrzył na to wszystko bezradnie. Nie wiedział co robić, nie wiedział co się dzieje.
-Lucy, Lucy, Lucy proszę - mówił do siebie Natsu ciągle trzymając się za głowę
-On kazał nam zapomnieć- odezwał się Gray patrząc z niedowierzaniem na załamanego salamandra.
-Musimy ją ratować- krzyknęła Erza.
-To koniec- odparł mistrz zamykając oczy. Każdy spojrzał na niego z niedowierzaniem po czym jakby ktoś rzucił czar wszyscy opadli na ziemię.

---------------------------------------------------

Rozdział miał być wcześniej , ale znalazłam sobie nową miłość ;] Zaczęłam oglądać Katekyo Hitman Reborn po czym skończyłam Animę i jestem w strasznej agonii bo kończę czytać mangę i jakoś nie mogę sie pogodzić z tym ze to już będzie koniec. Do tego bracia namówili mnie na oglądanie nowego Shounena i jakos tak teraz mam kolejnego romansa z Hunter x Hunter, ale jakoś sie postarałam i jest nowy rozdział. Mam nadzieję że chodź troszkę wam sie spodoba buźki;*








1 komentarz:

  1. Świetny rozdzialiczek c:
    Pozdrowionka od Ciapki-chan oraz życzę jak najwięcej weny z mojej strony c:

    OdpowiedzUsuń