Nie potrafił tego zrozumieć, przecież był taki odważny,
taki potężny. Chciał ochraniać ja tak bardzo a mimo to poddał się takiemu głupiemu
czarowi. Patrzył jak cała gildia bawiła się. Każdy jakby zapomniał o swojej
przyjaciółce, jakby nigdy nie istniała dla nich. Westchnął po czym podniósł się
i ostatni raz spojrzał w tamta stronę.
Był to dla niego żałosny widok.
-Oddaj Lucy- usłyszał przy sobie cichy głosik, zapłakany.
Odwrócił się i uśmiechnął kpiąco. Przed nim latał mały kotek, niebieski z łzami
w oczach.
-Sama do nas przyszła- odparł spokojnie.
-Co im zrobiliście?- tym razem Happy podniósł lekko głos.
Wiedział że był bezbronny, ale nie mógł tego tak zostawić. Jeśli oni nie
chcieli to on ją uratuję.
-Ludzie mają słabe serca, dlatego zapominają- odparł
lakonicznie chłopak po czym wyminął kotka, ale po chwili zatrzymał się i
ostatni raz spojrzał za siebie na niebieskiego exceedo.
-Są zbyt słabi, by nas pokonać- po tych słowach jakby
rozpłynął się w powietrzu. Happy tylko przetarł swoje małe oczka po czym ruszył
w stronę gildii.
Czesała przed lustrem swoje blond włosy. W głowię ciągle
miała tekst piosenki, która wydobyła się wtedy z tej maszyny. Dziwiła się
trochę temu, ale sądziła że Zeref na pewno to zrozumiał. Westchnęła cicho i odłożyła
szczotkę. Ręką na której miała znak gildii dotknęła serca. Tak bardzo za nimi tęskniła
chciała znów ujrzeć wsiąkła Erzę za to że Natsu i Gray się kłócili. Ujrzeć
słodkie twarze Miry i Levi jak się uśmiechają. Znów usłyszeć głos Juvi którą
zawsze ją oskarżała że kocha Gray’a. Ale najbardziej chciała znów ujrzeć tych dzięki
którym tam była. Natsu i Happiego. Gdy tylko zmykała oczy, mogła wyobrazić
sobie ich uśmiechy i głosy jak mówili” Lucy chodź”. Poczuła ucisk w sercu. Nie chciała
ich zostawiać, ale by chronić ich wszystkich musiała to zrobić. Usłyszała po
chwili ciche pukanie i nie czekając na nić powiedziała cicho proszę. Drzwi
lekko zaskrzypiały a po chwili pojawił się przed nią niebiesko włosy chłopak z
tacą w jednej ręce.
-Przyniosłem ci coś do zjedzenia- powiedział swoim
chłodnym głosem, nie lubiła zbytnio przebywać w jego towarzystwie. Mimo że
nigdy nie widziała jego pełnej mocy to czuła tą przerażającą aurę od niego, chociaż
nie była tak straszna jak czasami od Zerefa, gdy się denerwował. Westchnęła
cicho i delikatnie się do niego uśmiechnęła.
-Wieczorem zaczynamy- powiedział po czym wyszedł zostawiając
tace na stoliku. Lucy zacisnęła dłoń na sukienne po czym znów spojrzała na
swoje odbicie w lustrze. Uśmiechnęła się blado, to było konieczne, musiała to
zrobić.
Wpadł do gildii, ale nikt go nie zauważył. Widział jak
Carla spojrzała na niego smutny wzrokiem, ale nie przejął się teraz nią. Swoim
zapłakanym wzrokiem szukał swojego przyjaciela. To była jego ostatnia karta, jeśli
mu nie pomoże to sam pójdzie uratować Lucy.
-Natsu!- krzyknął widząc przyjaciela, który coś jadł i
przy okazji kłócił się o coś z Gray’em. Wizał że różowowłosy spojrzał na niego
pytającą, ale po chwili uśmiechnął się seroko.
-Happy! Gdzie byłeś nie widziałem cię od wczoraj-
powiedział wstając i czekając aż kotek do niego podleci.
-Musimy uratować Lucy!- znów krzyknął zatrzymując się tuż
przed przyjacielem. Ten natomiast
skrzywił się lekko i westchnął.
-Happy, mówiłem ci już tyle….-nie skończył mówić gdyż
przyjaciel mu szybko przerwał.
-Rozumiem innych, ale dlaczego ty jej nie pamiętasz.-
płakał mówiąc to po czym szybko sciągnął swój plecaczek i wyciągnął z niego
kilka kartek- przypomnij sobie proszę!- podał mu szybko kartki. Chłopak niechętnie
wziął je od niego i natychmiast jego oczy się rozszerzyły.
„Pierwsza misja z Lucy” „Dziś było zabawnie, Lucy była z
nami i bawiliśmy się świetnie” „Sekspalil Lucy jest do bani” Przeglądał kartki na których widocznie było
jego pismo i nie mógł w to uwierzyć. Ostatni świstek papieru okazał się
zdjęciem. Zdjęciem na którym znajdował się on, Happy Erza Gray i jakaś
blondynka. Stała obok niego, na jej twarzy gościł niesamowity uśmiech. Miedzy
nimi był Happy, a on obejmował ją ramieniem i wyglądał na naprawdę
szczęśliwego. Poczuł nagle pustkę w sercu, jakby ktoś mu coś ukradł. Zasicnął
pięść i spojrzał prosto na Happiego wściekłym spojrzeniem.
-Musimy uratować naszą przyjaciółkę- pamiętał, jakby w
mgnieniu oka jego wszystkie wspomnienia wróciły. Gdy tylko zobaczył jej uśmiech
na zdjęciu już wiedział. Miał ochotę zabić ich za to co robili jemu, gildii, a
w szczególności Lucy.
-Natsu- odezwała się Erza łapiąc go za ramie. Nic z tego
nie rozumiała co się tu działo.
-Muszę iść, muszę ją uratować- powiedział wyrywając się.
-Nie pozwolę- odparła sztywno po czym lekko się uśmiechnęła-
nie możesz iść sam, ten uśmiech pamiętam go, jakby jakiś głos wypowiadał moje
imię, ale nie pamiętam tego. Dlatego nie mogę ci pozwolić byś sam szedł po
nasze wspomnienia- odparła szybko , a Wendy i Gray tylko przytaknęli
-Więc ruszajmy- powiedział a na jego twarzy pojawił się
delikatny uśmiech.
Wolnym krokiem wracał do kryjówki. Do hotelu gdzie
przetrzymywali na razie dziewczynę. Spojrzał na małą buteleczkę która mieściła się
w jego racę i delikatnie się uśmiechnął. Ciecz która się tam znajdowała okazała
się teraz także bardzo kluczowa. Gdy tylko usłyszał pierwsze zdanie piosenki uświadomił
to sobie. W końcu żyje nie jeden dzień i zna różne języki. Zatrzymał się przed
hotelem i kiwnął głowa delikatnie. Postać która przed chwilą siedziała na dachu
zniknęła, a on znów przyjrzał się buteleczce. Nie spodziewał się nawet że tak
szybko mu to pójdzie. Krew smoczego zabójcy. Krew smoka byłaby lepsza, ale
skoro ich już nie ma to musi się zadowolić tym. Spotkał jednego z szablozębnych
i wykorzystał kogoś do walki, a gdy tamten tylko go zranił, wziął trochę krwi i
wrócił. Nawet nie zastanawiał się jak potoczyła się walka dalej, nie
interesowało go. Wszystko szło po jego myśli i miał nadzieję że nic mu już nie
przeszkodzi. Chociaż nawet nie spodziewał się tego że jego poczynania doprowadzą
do jednej z większych walk, jakie kiedykolwiek stoczył. Jednej w której na
pewno pozna moc uczuć których nie znał.
Godzinę temu opuścili hotel wraz z Akim. Czuła się w jego
towarzystwie tak jakoś inaczej, nie bała się go teraz , chociaż wiedziała że
chłopak jest naprawdę silny i nie miałaby z nim szans, to teraz nie zachowywał się
tak jak wcześniej. Ciągle żartował i mówił do niej uśmiechając się, przez co
ona także co chwilę śmiała się, lecz gdzieś tak głęboko w sercu czuła smutek i
ból. Cały czas szli kamienistą drogą w jaskini. Było dość ciemno, a jedyne
światło jakie padało to to z pochodni którą niósł białowłosy chłopak.
-Zaraz będziemy na miejscu- odparł fioletowo Oki, bacznie
przyglądając się dziewczynie, a ta delikatnie się zarumieniła. Dziwnie się czuła.
Miała na sobie śliczną białą sukienkę bez ramiączek, dość obcisłą na biuście i
rozchodzącą się u dołu. Na prawej ręce miała bransoletę ze ślicznym białym
kwiatem i na szyi tak samo miała upiętą wstążkę z kwiatem. Włosy miała
rozpuszczone , wyglądała niczym anioł.
-Jesteśmy- powiedział, a gdy wyszli z ciemnego tunelu,
weszli do większej przestrzeni. Dalej znajdowali się w jaskini, ale ta część
była dużo większa i bardziej oświetlona. Wszędzie było pełno świec, a na
suficie były pozawieszane lampki, które oświetlały całą przestrzeń. Weszła
powoli do ów miejsca rozglądając się w koło. Po chwili dostrzegła urządzenie,
które odmówiło wtedy współpracy, wydało z siebie pieść po czym zamknęło się. Naprzeciwko
znajdował się wielki głaz, który miał coś do siebie przyczepionego. Nie
widziała do końca co to, ale nie zdążyła się do końca przyjrzeć gdyż usłyszała kroki.
-Gotowa?- usłyszała głos który powodował ciarki na jej
ciele. Nie patrzyła na niego, tylko kiwnęła delikatnie głową. Mężczyzna
podszedł do niej i podał jej dłoń. Ta
bardzo powoli zaczęła podnosić swoją dłoń i gdy miała już uchwycić dłoń maga
ciemności, ziemią się za trzęsła i słychać było wybuch.
-Co to?- zapytała dziewczyna rozglądając się.
-Chyba mamy towarzystwo.- powiedział cicho Zeref, ale
Lucy nie do końca rozumiała o co mu chodziło.
-LUUUCYYY!!!- usłyszała krzyk, tak bardzo dobrze jej
znany głos. Przyłożyła dłoń do ust , a w jej oczach pojawiły się łzy. Przecież
mieli zapomnieć, ale to nie to jej teraz chodziło po głowię. Teraz chciała
zobaczyć jego uśmiech i przytulić go. Chciała ujrzeć swoich przyjaciół.
-Natsu- szepnęła cicho i zrobiła krok przed siebie. Tak
bardzo pragnęła go zobaczyć.
I tak oto po bardzo długiej przerwię w końcu coś się pojawiło. Więc eto, bardzo dużo jest zamówień na partówki, ale nie martwcie się na pewno wszystko napiszę, więc nie bójta żaby. Co do notek to wybaczcie że tak długo nic nie było, ale przez mój stan psychiczny nie była w stanie nić napisać. Mam nadzieję że choć troszkę wam sie spodobało i do następnej buźka;*
a tak to sukienka jaką miała na sobie Lucy:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam! Od razu mówię że jestem nowa! Opowiadanie bardzo interesujące i naprawdę widzę że masz talent! Teraz nie mogę się doczekać następnego rozdzialiku! Oprócz tego w tym komciu skomentuje twoje jednopartówki. Pierwsza jaka mi się spodobała to Sting x Lucy. Jak ja ich wielbię *Q*. I oczywiście wielbię Gajeela x Levy *.*. Lucy i Loki także ciekawa historia, a o Erzie i Jellalu jeszcze nie czytałam ;P. Ale tak ogółem wszystkie jednopartówki wyszły ci zarąbiście! Chyba sama złożę zamówienie... Ale do rzeczy! Kończę i pozdrawiam i oczywiście życzę weny ^.^!
OdpowiedzUsuńJak mozna lubic sting x lucy?!.. O.o nalu! Swietny rozdzial!! Kusilo mnie tak by zapisac ten pierwszy obrazek na telefonie xd
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze twoj stan sie poprawi cokolwiek sie wydarzylo.. Zapraszam takze do mnie jutro na oneshota ktory bedziee na podstawie mojego snu c; pozdro