Tak szybko jak ją przytulił to odepchnął ją od siebie
lekko trzymając za ramiona i patrząc zapeszonym wzrokiem. Nie potrafiła
stwierdzić co się stało, ale wiedziała jedno, póki tu zostaje to zapewne oni
będą się nią zajmować gdyby jednak zmieniła zdanie i spróbowała uciec. Uśmiechnęła
się delikatnie w stronę białowłosego chłopaka ocierając delikatnie łzy.
-Gomen- powiedziała i odwróciła się do niego plecami.
Spojrzała w okno i zaczęła powoli żałować swojej decyzji, ale chciała ich
chronić za wszelka cenę. Kochała ich, miała tylko ich, dlatego musiała chronić to co dla niej ważne.
-Dlaczego się zgodziłaś?- usłyszała za sobą delikatny
głos chłopaka. Zdziwiła się jego tonem, pamiętała przecież jego wybuchowy
charakter gdy próbował ją złapać, jego siłę. Odwróciła się patrząc na niego
zaskoczona.
-By chronić to co dla mnie ważne- odezwała się nie
rozumiejąc do końca jego pytania. Przecież każdy by tak postąpił na jej
miejscu.
-Może wcale nie jesteś aż taka ważna dla nich skoro
twierdzisz ze możesz się poświęcić- odparł zakładając ręce na piersiach a na
jego twarzy pojawiło się oziębłe nastawienie wobec jej osoby. Zaskoczyło ją to
stwierdzenie ale mimo to uśmiechnęła się dotykając jedną ręką swojej piersi a
drugą dotknęła delikatnie znaku swojej gildii na dłoni.
-Znam moich przyjaciół, kocham ich i nie pozwolę by ktoś
musiał znów cierpieć przeze mnie- odparła delikatnym głosem. Widziała jego
spojrzenie na sobie, był zmieszany, jakby te uczucia były mu obce.
-Zazdroszczę wam- odparł po czym szybko się odwrócił i
wyszedł z jej pokoju zostawiając ja znów sama ze sobą.
-Jego moc była wyczuwalna przez krótka chwilę, ale
zniknęła po chwili. Jakby znów się rozpłynął w powietrzu- powiedział jeden ze strażników
stojąc na baczność i przyglądając się radzie uważnie. Na twarzach członków
widniało zdenerwowanie. Byli jak na razie bezsilni wobec Zerefa, nie mogli nic
poradzić na jego siłę. Zawsze im się wymykał.
-Gdzie był?- krzyknął uderzając pięścią o stół Guran.
Strażnik zląkł się jego wybuchu mimo to ciągle nie spuszczał wzroku z rady,
było to niedopuszczalne.
-W królestwie Fiore, w Magnolii- odparł szybko.
-Fairy tail- westchnął Org
-Więc poczekamy- odparł już trochę uspokojony Guran
patrząc po wszystkich. Mimo że nie trawił tej gildii wiedział że oni nie
zostawia tego tak łatwo.
Razem z Charlą i Lilim patrzył na wszystkich przerażonym
wzrokiem. Wszyscy leżeli nieprzytomni na ziemi, jakby pokonała ich jakaś
nieznana moc.
-Natsu?-podszedł do przyjaciela i szturchnął go
delikatnie łapką po plecach, lecz ten nawet nie drgnął.
-WENDY!-krzyknęła Charla upadając koło niebieskowłosej
dziewczynki i szturchając ją. Biała exceedo była przerażona tym co się
wydarzyło.
-Musimy się uspokoić- powiedział Lili patrząc po
wszystkich, sam był zdziwiony a nawet może i przerażony ta sytuacja ale ktoś
musiał zachować tu zimną krew.
-Co się dzieje?- zapytał przerażony happy.
-To na pewno ma coś wspólnego z nim- odparła roztrzęsiona
Charla.
-Hmm, co się dzieje- usłyszeli za sobą dobrze znany im
głos Miry. Rozejrzeli się w okól i dostrzegli że każdy zaczynał się powoli
podnosić.
-Wendy, Natsu- kotki krzyknęli jednocześnie i podbiegły
do swoich właścicieli.
-Co jest?-zapytał różowo włosy chłopak drapiąc się po
głowię.
-Nagle zemdleliście- odparł Lili dokładnie im się
przyglądając. To wszystko wydawało mu się dziwne.
-Mówiliśmy o uratowaniu Lucy i nagle zemdlałeś Natsu-
powiedział mały niebieski kotek ocierając łzy z oczu. Chłopak spojrzał na niego
pytająco.
-Kim jest Lucy?- po tych słowach wszyscy spojrzeli po
sobie, a każdy z exceedo patrzył na salamandra z niedowierzeniem w oczach.
Patrzył na ludzi którzy przechodzili po mieście z
uśmiechami na twarzy, nie przejmowali się niczym. Ich życie było monotonne ale
to im wystarczało. Gdy tak na nich patrzył to czasami tez miał ochotę poczuć
się jak zwykły szary człowiek. Popatrzył na dzieci bawiące się w magów, w tych dobrych i złych.
Uśmiechnął się mimowolnie. Pomyślał
teraz o tej blondwłosej dziewczynie. Nie
chciał tego robić ,ale nie miał innego wyjścia. Była taka młoda i niewinna, ale
to był jedyny sposób na to by ten świat mógł w końcu uwolnić się od mroku.
Odwrócił wzrok od otaczającego go świata i ruszył ku ciemnemu zaułkowi. Musiał z nią teraz porozmawiać, musiał jej
wszystko wyjaśnić. Oraz usiał pozwolić jej się pożegnać z przyjaciółmi.
Nie rozumiała tego co tu się dzieje, przecież to nie była
pora na żarty.
-Przestań żartować Natsu, Lucy jest naszą przyjaciółką-
powiedział Happy uśmiechając się o przyjaciela. Ten jednak nie odwzajemnił tego
uśmiechu lecz spojrzał na kotka niezrozumiale.
-O czy ty mówisz Happy, w naszej gildii nigdy nie było
żadnej Lucy- powiedział poważnie, a każdy pierw spojrzał po sobie i przytaknął.
-Levi co ty mówisz , przecież była twoją najlepszą
przyjaciółka!- znów krzyknął kotek, zaciskając swoje małe łapki.
-Nie krzycz na Levi, nigdy kogoś takiego nie było-
odezwał się Droy od razu zasłaniając przerażoną niebiesko włosa. Happy spojrzał
na wszystkich.
-Lucy jest nasza przyjaciółką, musimy ją ratować- łzy
poleciały z jego oczek, a mimo iż każdy się mu przyglądał to nikt nie podszedł
by go uspokoić.
-Happy, może się uderzyłeś w głowę i…- starał się do niego przemówić salamander,
lecz kotek szybko uniósł się w powietrze.
-To wy się uderzyliście w głowę, Lucy żyje a wy po prostu
pozwalacie sobie o niej zapomnieć, jakby nigdy jej nie było- znów krzyknął
patrząc na wszystkich z góry. Nie mógł znieść ich wzroku, a w jego małej główce
roiło się od pytań, ale najważniejsze było jedno.
-Happy- odezwała się Charla zatroskanym głosem.
-Dlaczego wy jej nie pamiętacie, Lucy jest naszą przyjaciółka,
śmiejemy się razem, chodzimy razem na misje. –Mówił a z jego małych oczu
leciały łzy- Natsu i ja zawsze jej dokuczamy, ale poszlibyśmy za nią w ogień,
jest nam bardzo bliska, więc dlaczego, dlaczego o niej zapomnieliście- każdy
patrzył z przerażeniem na Happiego, jakby jego słowa bardzo ich bolały. Charla
odeszła od Wendy i podleciała koło Happiego.
-Nie przepadam za nikim, ale ten pospolity kot ma rację,
Lucy jest jedną z was, co z wami jest nie tak?- wkurzyła się, no bo przecież
Nastu aż się rwał by ją uratować, a teraz gra głupka że niby jej nie pamięta.
-Musicie sobie przypomnieć- powiedział Lili podlatując do
reszty. Każdy patrzył na nich przez chwilę po czum spuścili wzrok.
-Wybaczcie, ale nigdy nie było kogoś takiego- tym razem
odezwał się mistrz. Exceedo, patrzyły nie rozumiejąc nic. Dlaczego każdy oprócz
nich zapomniał.
Szła razem z Akim wzdłuż ciemnego korytarza, opuścili
hotel w którym się znajdowali jakieś dwie godziny temu, a potem przeszli nie
mały kawałek drogi by się tu znaleźć. Byli w jakiejś opuszczonej części miasta.
Wyglądała ona okropnie ale nie odezwała się nawet słowem. Zmierzali teraz do
kryjówki gdzie znajdował się zawsze Zeref, tam znajdowało się także urządzenie
które pozwoli im to wszystko zakończyć. Weszli do jakiegoś opuszczonego
budynku, po czym zeszli po schodach do piwnicy i szli już tak od pewnego czasu
ciemnym korytarzem. Obawiała się tego co ją czeka, ale mimo to szła w spokoju.
Chłopak co chwilę rzucał jej krótkie spojrzenia, lecz także nie miał zamiaru przerywać
tej ciszy. Po chwili jednak zjawili się przed mosiężnymi drzwiami, które
Akihito otworzył jednym pchnięciem. Drzwi wydały z siebie straszne skrzypienie
które aż raniło jej uszy, a na twarzy wywołały grymas. Weszli do środka, a po
środku pomieszczenia siedział czarnowłosy chłopak ze spuszczoną głową. Grzywka
przykrywała u delikatnie oczy, ale dziewczyna dokładnie widziała pustkę w jego
spojrzeniu, jakby jego dusza opuściła jego ciało.
-Jesteśmy- powiedział białowłosy, a Zeref od razu
podniósł swe spojrzenie i delikatnie się uśmiechnął. Zszedł ze swojego tronu by
podejść do ściany na prawo. Machnięciem ręki pokazał im żeby podeszli bliżej, a
gdy to uczynili pchnął boczne drzwiczki których wcześniej nie wiedzieli.
-Wejdź- powiedział do niej przepuszczając ją pierwsza.
Spojrzała niepewnie na niego po czym powolnym krokiem ruszyła przed siebie. Gdy
tylko przekroczyła próg to wzrok zamazał jej się przez oślepiające jasne
światło, ale gdy tylko do niego przywykła jej oczy rozszerzyły się. Nie mogła
uwierzyć w to co widzi. Pokój w którym się znajdowała zajmowało wielkie urządzenie.
Jego budowa wyglądała na skomplikowana.
-To to?-zapytała niepewnie nie spuszczając wzroku z
urządzenie.
-Tak, mogłabyś?- odparł czarnowłosy chłopak, dokładnie przyglądając
się ruchom dziewczyny. Ta głośno przełknęła silne i ruszyła znów do przodu. Drżącą
ręką dotknęła delikatnie urządzenia. Poczuła jakby pod jej dotykiem zadrżało.
Zaczerpnęła powietrze i zamknęła oczy.
-O magiczne duchy, użyczcie mi swej mocy, pozwólcie mi
skorzystać z waszej magii…- nie skończyła gdyż urządzenie nagle jakby zaczęło
drgać. Zabrała szybko dłoń i zrobiła kilka kroków w tył. Zeref chyba tez nie
spodziewał się takiego obrotu spraw bo drgnął zaniepokojony.
-Co się dzieje?- zapytała chowając się za mężczyznami.
-Zaraz się okaże- odparł białowłosy przygotowując się do pozycji bojowej. Ku ich zdziwieniu,
urządzenie jakby pękło na pół, ale po chwili zaczęło się otwierać. Każdy czekał
z niecierpliwością na to co się stanie. Z środka padało oślepiające światło.
Dovahkiin! Dovahkiin!
Naal ok zin los vahrii
wah dein vokul
mahfaeraak ahst vaal,
ahrk fin norok paal graan
Fod nust hon zindro zaan.
Dovahkiin, fah hin
kogaan mu draal.
Naal ok zin los vahrii
wah dein vokul
mahfaeraak ahst vaal,
ahrk fin norok paal graan
Fod nust hon zindro zaan.
Dovahkiin, fah hin
kogaan mu draal.
Usłyszeli anielski głos po czym pudełko się zamknęło i
straciło swój blask, ale pieśń jakby nie była cała, jakby jej czegoś brakowało.
Byli w szoku, nie wiedząc co się dzieje.
-Co to?- zapytała zdezorientowana dziewczyna nie bardzo
wiedząc co się dzieje.
-Potrzebne nam coś jeszcze- odparł czarnowłosy i szybko
opuścił pomieszczenie. Dziewczyna patrzyła niezrozumiale jak odchodzi.
Białowłosy zaś przyglądał się blondynce uważnie. Westchnął po czym szybko ją
wyprowadził z ów pomieszczenia.
---------------------------------------------
I kolejny rozdział za nami, nudny, ale już w następnym obiecuję że pojawi się jakaś walka i postaram się by było ciekawsze. Co do zamówień, jest ich sporo ale każde zamówienie postaram się zrealizować. Ostatnio jeste w tyle z manga i nie czytałam nowego rozdziału , a także żadnej innej mangi. Tak że tego, myśle że choć troszkę wam się spodoba i że zostawicie po sobie ślad buziaczki;*
Świetny rozdział c; pamietasz kumiko jak mowilam ze nie wyczuwam momentu nalu? moze to byl przyapdek ale w chapgterze ft nie bylo mementu. Teraz wyczuwam Igneela - a tak na serio przyśnił mi się xD zobhaczymy czy zawiedzie czy nie pozdrawiam i weny c;
OdpowiedzUsuń