niedziela, 7 kwietnia 2013

9. Zapomnij


Tak szybko jak ją przytulił to odepchnął ją od siebie lekko trzymając za ramiona i patrząc zapeszonym wzrokiem. Nie potrafiła stwierdzić co się stało, ale wiedziała jedno, póki tu zostaje to zapewne oni będą się nią zajmować gdyby jednak zmieniła zdanie i spróbowała uciec. Uśmiechnęła się delikatnie w stronę białowłosego chłopaka ocierając delikatnie łzy.
-Gomen- powiedziała i odwróciła się do niego plecami. Spojrzała w okno i zaczęła powoli żałować swojej decyzji, ale chciała ich chronić za wszelka cenę. Kochała ich, miała tylko ich, dlatego musiała  chronić to co dla niej ważne.
-Dlaczego się zgodziłaś?- usłyszała za sobą delikatny głos chłopaka. Zdziwiła się jego tonem, pamiętała przecież jego wybuchowy charakter gdy próbował ją złapać, jego siłę. Odwróciła się patrząc na niego zaskoczona.
-By chronić to co dla mnie ważne- odezwała się nie rozumiejąc do końca jego pytania. Przecież każdy by tak postąpił na jej miejscu.
-Może wcale nie jesteś aż taka ważna dla nich skoro twierdzisz ze możesz się poświęcić- odparł zakładając ręce na piersiach a na jego twarzy pojawiło się oziębłe nastawienie wobec jej osoby. Zaskoczyło ją to stwierdzenie ale mimo to uśmiechnęła się dotykając jedną ręką swojej piersi a drugą dotknęła delikatnie znaku swojej gildii na dłoni.
-Znam moich przyjaciół, kocham ich i nie pozwolę by ktoś musiał znów cierpieć przeze mnie- odparła delikatnym głosem. Widziała jego spojrzenie na sobie, był zmieszany, jakby te uczucia były mu obce.
-Zazdroszczę wam- odparł po czym szybko się odwrócił i wyszedł z jej pokoju zostawiając ja znów sama ze sobą.


-Jego moc była wyczuwalna przez krótka chwilę, ale zniknęła po chwili. Jakby znów się rozpłynął w powietrzu- powiedział jeden ze strażników stojąc na baczność i przyglądając się radzie uważnie. Na twarzach członków widniało zdenerwowanie. Byli jak na razie bezsilni wobec Zerefa, nie mogli nic poradzić na jego siłę. Zawsze im się wymykał.
-Gdzie był?- krzyknął uderzając pięścią o stół Guran. Strażnik zląkł się jego wybuchu mimo to ciągle nie spuszczał wzroku z rady, było to niedopuszczalne.
-W królestwie Fiore, w Magnolii- odparł szybko.
-Fairy tail- westchnął Org
-Więc poczekamy- odparł już trochę uspokojony Guran patrząc po wszystkich. Mimo że nie trawił tej gildii wiedział że oni nie zostawia tego tak łatwo.


Razem z Charlą i Lilim patrzył na wszystkich przerażonym wzrokiem. Wszyscy leżeli nieprzytomni na ziemi, jakby pokonała ich jakaś nieznana moc.
-Natsu?-podszedł do przyjaciela i szturchnął go delikatnie łapką po plecach, lecz ten nawet nie drgnął.
-WENDY!-krzyknęła Charla upadając koło niebieskowłosej dziewczynki i szturchając ją. Biała exceedo była przerażona tym co się wydarzyło.
-Musimy się uspokoić- powiedział Lili patrząc po wszystkich, sam był zdziwiony a nawet może i przerażony ta sytuacja ale ktoś musiał zachować tu zimną krew.
-Co się dzieje?- zapytał przerażony happy.
-To na pewno ma coś wspólnego z nim- odparła roztrzęsiona Charla.
-Hmm, co się dzieje- usłyszeli za sobą dobrze znany im głos Miry. Rozejrzeli się w okól i dostrzegli że każdy zaczynał się powoli podnosić.
-Wendy, Natsu- kotki krzyknęli jednocześnie i podbiegły do swoich właścicieli.
-Co jest?-zapytał różowo włosy chłopak drapiąc się po głowię.
-Nagle zemdleliście- odparł Lili dokładnie im się przyglądając. To wszystko wydawało mu się dziwne.
-Mówiliśmy o uratowaniu Lucy i nagle zemdlałeś Natsu- powiedział mały niebieski kotek ocierając łzy z oczu. Chłopak spojrzał na niego pytająco.
-Kim jest Lucy?- po tych słowach wszyscy spojrzeli po sobie, a każdy z exceedo patrzył na salamandra z niedowierzeniem w oczach.

Patrzył na ludzi którzy przechodzili po mieście z uśmiechami na twarzy, nie przejmowali się niczym. Ich życie było monotonne ale to im wystarczało. Gdy tak na nich patrzył to czasami tez miał ochotę poczuć się jak zwykły szary człowiek. Popatrzył na dzieci bawiące  się w magów, w tych dobrych i złych. Uśmiechnął się mimowolnie.  Pomyślał teraz o tej blondwłosej dziewczynie.  Nie chciał tego robić ,ale nie miał innego wyjścia. Była taka młoda i niewinna, ale to był jedyny sposób na to by ten świat mógł w końcu uwolnić się od mroku. Odwrócił wzrok od otaczającego go świata i ruszył ku ciemnemu zaułkowi.  Musiał z nią teraz porozmawiać, musiał jej wszystko wyjaśnić. Oraz usiał pozwolić jej się pożegnać z przyjaciółmi.


Nie rozumiała tego co tu się dzieje, przecież to nie była pora na żarty.
-Przestań żartować Natsu, Lucy jest naszą przyjaciółką- powiedział Happy uśmiechając się o przyjaciela. Ten jednak nie odwzajemnił tego uśmiechu lecz spojrzał na kotka niezrozumiale.
-O czy ty mówisz Happy, w naszej gildii nigdy nie było żadnej Lucy- powiedział poważnie, a każdy pierw spojrzał po sobie i przytaknął.
-Levi co ty mówisz , przecież była twoją najlepszą przyjaciółka!- znów krzyknął kotek, zaciskając swoje małe łapki.
-Nie krzycz na Levi, nigdy kogoś takiego nie było- odezwał się Droy od razu zasłaniając przerażoną niebiesko włosa. Happy spojrzał na wszystkich.
-Lucy jest nasza przyjaciółką, musimy ją ratować- łzy poleciały z jego oczek, a mimo iż każdy się mu przyglądał to nikt nie podszedł by go uspokoić.
-Happy, może się uderzyłeś w głowę i…-  starał się do niego przemówić salamander, lecz kotek szybko uniósł się w powietrze.
-To wy się uderzyliście w głowę, Lucy żyje a wy po prostu pozwalacie sobie o niej zapomnieć, jakby nigdy jej nie było- znów krzyknął patrząc na wszystkich z góry. Nie mógł znieść ich wzroku, a w jego małej główce roiło się od pytań, ale najważniejsze było jedno.
-Happy- odezwała się Charla zatroskanym głosem.
-Dlaczego wy jej nie pamiętacie, Lucy jest naszą przyjaciółka, śmiejemy się razem, chodzimy razem na misje. –Mówił a z jego małych oczu leciały łzy- Natsu i ja zawsze jej dokuczamy, ale poszlibyśmy za nią w ogień, jest nam bardzo bliska, więc dlaczego, dlaczego o niej zapomnieliście- każdy patrzył z przerażeniem na Happiego, jakby jego słowa bardzo ich bolały. Charla odeszła od Wendy i podleciała koło Happiego.
-Nie przepadam za nikim, ale ten pospolity kot ma rację, Lucy jest jedną z was, co z wami jest nie tak?- wkurzyła się, no bo przecież Nastu aż się rwał by ją uratować, a teraz gra głupka że niby jej nie pamięta.
-Musicie sobie przypomnieć- powiedział Lili podlatując do reszty. Każdy patrzył na nich przez chwilę po czum spuścili wzrok.
-Wybaczcie, ale nigdy nie było kogoś takiego- tym razem odezwał się mistrz. Exceedo, patrzyły nie rozumiejąc nic. Dlaczego każdy oprócz nich zapomniał.


Szła razem z Akim wzdłuż ciemnego korytarza, opuścili hotel w którym się znajdowali jakieś dwie godziny temu, a potem przeszli nie mały kawałek drogi by się tu znaleźć. Byli w jakiejś opuszczonej części miasta. Wyglądała ona okropnie ale nie odezwała się nawet słowem. Zmierzali teraz do kryjówki gdzie znajdował się zawsze Zeref, tam znajdowało się także urządzenie które pozwoli im to wszystko zakończyć. Weszli do jakiegoś opuszczonego budynku, po czym zeszli po schodach do piwnicy i szli już tak od pewnego czasu ciemnym korytarzem. Obawiała się tego co ją czeka, ale mimo to szła w spokoju. Chłopak co chwilę rzucał jej krótkie spojrzenia, lecz także nie miał zamiaru przerywać tej ciszy. Po chwili jednak zjawili się przed mosiężnymi drzwiami, które Akihito otworzył jednym pchnięciem. Drzwi wydały z siebie straszne skrzypienie które aż raniło jej uszy, a na twarzy wywołały grymas. Weszli do środka, a po środku pomieszczenia siedział czarnowłosy chłopak ze spuszczoną głową. Grzywka przykrywała u delikatnie oczy, ale dziewczyna dokładnie widziała pustkę w jego spojrzeniu, jakby jego dusza opuściła jego ciało.
-Jesteśmy- powiedział białowłosy, a Zeref od razu podniósł swe spojrzenie i delikatnie się uśmiechnął. Zszedł ze swojego tronu by podejść do ściany na prawo. Machnięciem ręki pokazał im żeby podeszli bliżej, a gdy to uczynili pchnął boczne drzwiczki których wcześniej nie wiedzieli.
-Wejdź- powiedział do niej przepuszczając ją pierwsza. Spojrzała niepewnie na niego po czym powolnym krokiem ruszyła przed siebie. Gdy tylko przekroczyła próg to wzrok zamazał jej się przez oślepiające jasne światło, ale gdy tylko do niego przywykła jej oczy rozszerzyły się. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Pokój w którym się znajdowała zajmowało wielkie urządzenie. Jego budowa wyglądała na skomplikowana.
-To to?-zapytała niepewnie nie spuszczając wzroku z urządzenie.
-Tak, mogłabyś?- odparł czarnowłosy chłopak, dokładnie przyglądając się ruchom dziewczyny. Ta głośno przełknęła silne i ruszyła znów do przodu. Drżącą ręką dotknęła delikatnie urządzenia. Poczuła jakby pod jej dotykiem zadrżało. Zaczerpnęła powietrze i zamknęła oczy.
-O magiczne duchy, użyczcie mi swej mocy, pozwólcie mi skorzystać z waszej magii…- nie skończyła gdyż urządzenie nagle jakby zaczęło drgać. Zabrała szybko dłoń i zrobiła kilka kroków w tył. Zeref chyba tez nie spodziewał się takiego obrotu spraw bo drgnął zaniepokojony.
-Co się dzieje?- zapytała chowając się za mężczyznami.
-Zaraz się okaże- odparł białowłosy przygotowując  się do pozycji bojowej. Ku ich zdziwieniu, urządzenie jakby pękło na pół, ale po chwili zaczęło się otwierać. Każdy czekał z niecierpliwością na to co się stanie. Z środka padało oślepiające światło.

Dovahkiin! Dovahkiin! 
Naal ok zin los vahrii 
wah dein vokul 
mahfaeraak ahst vaal, 
ahrk fin norok paal graan 
Fod nust hon zindro zaan. 
Dovahkiin, fah hin 
kogaan mu draal.

Usłyszeli anielski głos po czym pudełko się zamknęło i straciło swój blask, ale pieśń jakby nie była cała, jakby jej czegoś brakowało. Byli w szoku, nie wiedząc co się dzieje.
-Co to?- zapytała zdezorientowana dziewczyna nie bardzo wiedząc co się dzieje.
-Potrzebne nam coś jeszcze- odparł czarnowłosy i szybko opuścił pomieszczenie. Dziewczyna patrzyła niezrozumiale jak odchodzi. Białowłosy zaś przyglądał się blondynce uważnie. Westchnął po czym szybko ją wyprowadził z ów pomieszczenia.


---------------------------------------------

I kolejny rozdział za nami, nudny, ale już w następnym obiecuję że pojawi się jakaś walka i postaram się by było ciekawsze. Co do zamówień, jest ich sporo ale każde zamówienie postaram się zrealizować. Ostatnio jeste w tyle z manga i nie czytałam nowego rozdziału , a także żadnej innej mangi. Tak że tego, myśle że choć troszkę wam się spodoba i że zostawicie po sobie ślad buziaczki;*




1 komentarz:

  1. Świetny rozdział c; pamietasz kumiko jak mowilam ze nie wyczuwam momentu nalu? moze to byl przyapdek ale w chapgterze ft nie bylo mementu. Teraz wyczuwam Igneela - a tak na serio przyśnił mi się xD zobhaczymy czy zawiedzie czy nie pozdrawiam i weny c;

    OdpowiedzUsuń