Swoimi ciemnymi oczyma błądził po bladej twarzy mężczyzny
stojącego naprzeciwko niego. Mimo że
jego twarz nie wyrażała żadnych emocji w środku aż wrzał ze zdenerwowania. Jak
można było spaprać taką robotę.
-Panie….
-Jedna mała dziewczynka, jak można było ją wypuścić?-
zapytał chłodnym tonem ,przerywając swojemu podopiecznemu. Niebiesko włosy mężczyzna odsunął się o krok
gdy spostrzegł jak jego mistrzowi zmienia się kolor oczu z czerni na
krwistoczerwone.
-Proszę o wybaczenie- ukłonił się klękając na jedno
kolano. Nie mógł teraz spojrzeć mistrzowi w oczy, nie potrafił.- salamander był
z nią- dodał trochę ciszej, ale jego pan to usłyszał.
-Salamander?-zapytał zaciekawiony, a jego oczy znów
przybrały kolor czerni. Oparł się
wygodniej w swoim krześle i zaczął zbierać wszystko do kupy. Jeśli ta
dziewczynka znała salamandra, to faktycznie będzie trudniej ją zdobyć, ale
przecież nie poświęci życia wszystkich najbliższych za jedną mała dziewczynkę.-
Wyślij Miko, niech przekaże coś naszemu smokowi.- odparł wyrywając się z
zamyślenia i zakładając dłonie na brodzie. Smoczy zabójcy są niebezpieczni w
jego planie, nie działa na nich magia która mogłaby powalić każdego. Musi
zdobyć te dziewczynę za cenę wszystkiego.
Cierpiał już zbyt długo.
Przyglądała się z ciekawością jak Levy oglądała
przyniesiony przez nią i Natsu niebieski kamień. Czytała przy tym jakieś
książki i pisała jakieś runy, ale zmarszczki na jej nosi mówiły że nie mogła
niczego znaleźć. Kamień znajdował się w chusteczce, Loki zabronił im go
dotykać. Zastanawiała się dlaczego, ale nie interweniowała w to za bardzo i
oczywiście przestrzegała tego.
-Kamień bestii- usłyszeli nagle i wszyscy się odwrócili w
stronę Miry, która dopiero teraz zaczęła się interesować całym tym zebraniem.
-CO?- zapytała Levy odkładając książkę i ściągając
okulary.
-Kamień bestii- powiedziała znów z uśmiechem.
-Skąd wiesz?- tym razem pytanie zadał Grey cały czas
przyglądając się z ciekawością białowłosej.
-Każdy demon wie, gdy uczyłam Magii Elfmana i Lisanne to
używałam ich by wzmocnić ich moc- odparła i już chciała odejść gdy przejście
zagrodził jej Natsu.
-Mira-chan, małą jaszczurka zamieniła się w wielką
bestię, która spuściła nam lanie- odezwała się Lucy i dopiero wtedy dziewczyna
odwróciła się a jej twarz przybrała poważny wyraz.
-Niemożliwe- odparła i zbliżyła się- te kamienie nie są
groźne. To prawda , wyzwalają moc u innych i pomagają z przyswajaniem mocy, ale
przez to nie stajesz się silniejszy. Zmieniasz się to prawda , twoje mięśnie
mogą urosnąć , możesz mienić się w potwora,
ale nigdy nie będziesz silniejszy, nazywane są też kamieniami kłamstwa, bo mimo
iż wyglądasz na silnego nigdy przez nie takim się nie staniesz, to własna praca
i siła woli sprawiają że stajesz się silniejszy- odparła i wyciągnęła rękę by
dotknąć kamienia.
-Przestań- usłyszała i natychmiast wycofała dłoń i
spojrzała za siebie.
-Mistrzu
-Jesteś demonem, ten kamień może źle na ciebie wpłynąć, a
z tego co powiedziałaś to wychodzi na to że ktoś wie jak sprawić by kamień nie
dawał tylko iluzji siły , ale dostarczał ja posiadaczowi.- odparł Makarov
bacznie przyglądając się błyszczącemu kamieniowi.
-Nam nic nie jest- powiedział Natsu i zdrową ręką
pochwycił kamień i zaczął nim podrzucać w ręce. Wszyscy spojrzeli na niego z
przerażeniem, ale po chwili ze zdziwieniem. Faktycznie, nic mu się nie działo.
-Może chroni go smocza magia- powiedziała z namysłem
Levy-a może jego moc się wyczerpała- dodała i wyciągnęła rękę po kamień
znajdujący się w ręce. Wystarczy że delikatnie go dotknęła , a po chwili leżała
na ziemi. W gildii nagle zapanował chaos.
-Levy, Levy, Levy- krzyczała Lucy z łzami w oczach
próbując wybudzić przyjaciółkę. Na nic, dziewczyna leżała nieprzytomna na
ziemi. Każdy podchodził powoli by przyjrzeć
co się stało, w Okół grupki przyjaciół zrobił się niezły tłum. Mistrz jednym
słowem kazał im się rozejść , a potem zabrać niebiesko włosa dziewczynę na górę
i położyć w łóżku.
Szła korytarzem szukając czegoś. Było ciemno , a ona była
cała zmarznięta. Jej stopy były bose i całe pokaleczone. Ubrania całe postrzępione
i przemoczone. Drżała z zimna ale nie przestawała iść. Podpierała się ściany by
nie upaść. Była osłabiona a jej oddech był coraz cięższy. Jej twarz była ukryta
w mroku, ale można było ujrzeć spływające łzy po policzkach mieszające się z
krwią.
-Natsu- szepnął.
I nagle zobaczyła jak niebiesko włosa dziewczyna dotyka
kamienia i upada na ziemię . Zrobiło się zamieszanie, ale ona jakoś teraz się
tym nie przejmowała. Zastanawiała się co
to było, co ona przed chwilą widziała. Spojrzała w stronę grupki ludzi i
wyłapała blondwłosą dziewczynę ze zmartwioną miną. Szła krok w krok za Jestem
który niósł McGarden. Mistrz nie poszedł za nimi, wziął zawinął kamień z
powrotem i zabierając go ze sobą ruszył w stronę wyjścia.
-Charla- usłyszała cichutki głos swojej towarzyszki.
Spojrzała na nią i westchnęła cicho. Musiała z kimś porozmawiać i wiedziała że
musi to powiedzieć Wendy, zawsze mówiła.
Było to dość niebezpiecznie i coś mu się wydawało że
gdzieś to widział. Nie mógł narażać swoich dzieci na to by ten niezbadany przedmiot
tkwił w gildii , ale wiedział bardzo dobrze kto może mu pomóc ze zbadaniem
tego.
-Porlyusica- krzyknął gdy znalazł się przy dość starym Dębie
w środku lasu. Wiedział że tylko ona może im teraz pomóc.
-Wszystko będzie dobrze Lucy- powiedziała jak zwykle miło
Mira kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny. Heartofilia odwzajemniła smutny
uśmiech i znów spojrzała na nieprzytomną przyjaciółkę ściskając jej dłoń. Jej
stan był stabilny i nic jej nie było, po za tym że zemdlała. Zaczęła się
zastanawiać dlaczego? Przecież kamień dał jaszczurce moc, więc dlaczego Levy
przez niego zemdlała? Nie dawało jej to spokoju. I widziała że jak tylko
poczuje się lepiej to wyjdzie stąd i znajdzie przyczynę jej omdlenia.
Przyglądała się tej kartce już od dłuższego czasu. Była
to misja dość ciekawa , a ona akurat się nudziła. Wczorajsze wydarzenia z
gildii poszły już niemal w niepamięć, gdyż mała Levy ocknęła się pod wieczór i
czuła się dobrze. Okazało się że kamień mimo iż powinien służyć aby dawać moc,
to małej McGarde zabrał. Myślała dość długo nad tym wczorajszego wieczoru, ale
w końcu dała sobie spokój , wiedząc że mistrz na pewno się z tym upora. Ostatni
raz spojrzała na kartkę z misją i wstając podeszła do lady.
-biorę- odparła hardo i poczekała aż Strauss podejdzie do
niej i zatwierdzi misję.
-Sama?- zapytała z uśmiechem gdy ta czekała.
-Oczywiście że nie, Natsu Lucy Gray idziemy- krzyknęła i
ruszyła w stronę wyjścia.
-Hmmm?-zdziwiła się
Lucy która siedziała przy barze i popijała właśnie sok.
-Że znów mam iść na misję z nim- odparł dość cicho mało
zadowolony Natsu wywracając oczyma na Graya.
-Tak to strasznie irytujące chodzić na misję z kimś tak
głośnym- odparł lodowy chłopka drapiąc się po głowię.
-Coś ty powiedział- krzyknął różowo włosy a w jego gardle
pojawił się płomień(gdy krzyczał )
-To co słyszałeś płomyczku- prychnął Fullbaster
-Ja przynajmniej nie rozbieram się jak idiota – odezwał
się znów smoczy zabójca. Lucy wiedziała że do nikąd to nie zaprowadzi póki nie wywiąże
się z tego bójka lub nie uspokoi ich Erza.
-Zamknąć się- odezwała się w końcu blondynka,
zdenerwowana już zachowaniem chłopaków. Nie miała ochoty dziś na żarty.
Spojrzeli na nią przestraszeni i nie odezwali się więcej. Wiedzieli że jeśli
jest ona wkurzona to potrafi być tak samo straszna jak Scarlet.
-Na pewno się uda?- zapytał ciągle rozglądając się czy
nikt ich nie śledzi.
-Przestań się bać- odpowiedział mu jak zwykle ten chłodny
ton. Nie chciał tu być , ale został zmuszony, cóż za straszny los nim pomiatał.
-jest silny, mógłby zmieść całą ziemię, więc dlaczego sam
sobie po nią nie pójdzie tylko my odwalamy czarna robotę- znów odezwał się
młody i niski mężczyzna o białych włosach i fioletowych oczach. Obok niego ze
zdenerwowaniem stał niebiesko włosy mężczyzna.
-wiesz że jeśli by wyszedł ona na pewno by go znalazła-
odparł już lekko poirytowany. Nie lubił brać tego knypka na misję jakie mu
przypadały, gdyż uwielbiał ciszę , a osoba która znajdowała się obok niego ,
uwielbiała gadać i zadawać pytania.
-Myślę że mógłby ją pokonać- odparł znów.
-A ja że mógłbyś się zamknąć, idą- po tych słowach twarz
mniejszego mężczyzny diametralnie się zmieniła. Przybrał smutną minę , jakby
ktoś zrobił mu krzywdę.
-A więc ruszam, za chwilę będziesz miał ten wisiorek-
odparł i po chwili zeskoczył z dachu budynku na którym stali. Niebiesko włosy
podążał za nim wzrokiem.
-Mam nadzieję- odparł i lekko się uśmiechnął.
Naprawdę współczuła swojego przyjacielowi. Znów leżał
nieprzytomny od uderzenia Erzy. Było mu niedobrze więc żeby złagodzić jego
cierpienie uderzyła go i położył głowę na swoich kolanach.
-Wiec może wytłumaczysz nam na czym polega nasze
zadanie?-odezwał się w końcu Gray który siedział na przeciwko niej. Spojrzała
na niego uważnie po czym wypuściła powietrzę.
-Niegroźne zadanie, mam znaleźć zaginiony medalion, ma
podobno starą historię i właścicielowi zależy na jego odnalezieniu. Misja dość
banalna, ale zaciekawiło mnie w niej jedno. Był tam opis złodzieja. – po tych
słowach przeniosła wzrok nieznacznie na Lucy.
-Opis?- spytała blondynka chcąc by przyjaciółka kontynuowała.
-Tak, zleceniodawca opisał że złodziejem była, urodziwa
blond włosa nastolatka o orzechowych włosach. – wszyscy spojrzeli na
Heartofilie.
-Lucy jest złodziejem- krzyknął z udawanym przerażeniem
Happy
-Przestań-
krzyknęła waląc go pięścią w głowę tak że usiadł obok Natsu z guzem na
czole i łzami w oczach.
-Jak to możliwe?-zapytał mag lodu patrząc to na Erzę to
na Lucy.
-Też się zastanawiałam. Z opisu wynika że mag który był
złodziejem to nasza Lucy, ale to nie możliwe. Więc przypuszczam że osoba która ukradła
medalion była po prostu złodziejem z magią przemiany i widziała kiedyś Lucy i
postanowiła się za nią „przebrać” lub komuś bardzo zależało na tym by złodziej
miał wygląd Lucy i żeby nas akurat to zainteresowało- gdy tylko skończyła nikt
się nie odezwał. Nawet Happy masując swoja guza na głowię patrzył na nich nie
do końca rozumiejąc o co chodzi. Każdy patrzył na siebie nie wiedząc co o tym
myśleć. Do końca podróży nikt więcej nic nie mówił każdy się zastanawiał( prócz
nieprzytomnego Natsu i Happiego myślącego o rybkach) o co może w ty wszystkim
chodzić. Gdy tylko wysiedli z pociągu Dragneel od razu odżył.
-Jeść- krzyknął szczęśliwy podnosząc obie ręce do góry i
wyczekując na odpowiedź przyjaciół.
-Tak musimy porozmawiać i coś zjeść- odparła z uśmiechem
Erza zakładając ręce na piersiach. Lucy tylko westchnęła zrezygnowana a Gray
uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni
spodni. Nie wiedzieli nawet że to co wydarzy się w tym mieście może odbić się na
całej gildii.
----------------------------------------
Notka nie jest długa za co przepraszam ale nie miałam czasu napisać więcej a chciałam coś dodać w weekend. Miałam ją dodtać wczoraj, ale nie miałam czasu. Jest nudna, ale obiecuej że następna bedzie ciekawsza buziaki;*
Wcale nie jest nudna! Zaciekawił mnie ten niebieski kamień i cała ta misja z Lucy w roli złodziejki. Właściwie nie mogę się już doczekać 4 rozdziału ;) Więc Weny!
OdpowiedzUsuńSuper! Wendy i wendy i wendy i weny ! I kupie ci kinderki jak bede miala kase ;3
OdpowiedzUsuńweny* nie wendy XDDD
UsuńRozdział spokojniejszy, ale na pewno nie nudniejszy! Akcja z Lecy i tajemniczym kamieniem mnie z początku wystraszyła, ale na szczęście wszystko jest już dobrze... No i ta nowa misja, ciekawe, ciekawe :>
OdpowiedzUsuńAhh, wychaczyłam jeden błąd :
"...urodziwa blond włosa nastolatka o orzechowych włosach" chyba orzechowych oczach powinno być :P Ale to taka drobna literówka, tak to błędów ani niczego nie dostrzegłam :) Przy okazji pogratuluje bardzo fajnego i poprawnego stylu pisania ;p No a teraz tylko czekam na kolejny rozdział :)))
Levy! O mamo! Mam nadzieję że szybko powróci do zdrowia. Cholery kamień... Gdybym go miała użyłabym go na nauczycielach xD
OdpowiedzUsuńLucy? Złodziejką? Niemożliwe! Zakładam się że zleceniodawca ma problem ze wzrokiem. Nie mógł widzieć jej. Tylko kiedy to było? To jest ważne, bo Lucy może mieć alibi :)
Rozdział cudowny, nie nudny, nie krótki. Wspaniały jednym słowem ;)
Weny życzę i czasu na pisanie!
Buziaczki :*